To chyba niezgodne z prawem

                  To chyba niezgodne z prawem



Następnego dnia nie było powodów do śmiechu. Chloe Stitz prychała jak kotka na widok Williama, a Draco Malfoy posyłał mu drwiące spojrzenia.
- Mam nadzieję, że babcia przyśle mi parę rzeczy, których zapomniałem zabrać - powiedział Neville przy śniadaniu.
W chwilę później coś dużego i szarego wylądowało w misce Hermiony, opryskując wszystkich mlekiem i pierzem.
- Errol! - Ron wyciągnął mokrego ptaka za nogi.
Errol osunął się na grzbiet, nóżkami do góry, ale wciąż trzymał w dziobie wilgotną czerwoną kopertę.
- Och, nie…
- Nie martw się, jeszcze żyje - odezwał się William, wczytany w Proroka Codziennego, którego przysłano Hermionie.
- Nie chodzi o to… Chodzi O TO.
Ron wskazywał na kopertę. Wyglądała całkiem niewinnie, ale Neville patrzył na nią, jakby za chwilę miała wybuchnąć.
- O co chodzi?
- Przysłała mi… wyjca - odparł Ron słabym głosem.
- Lepiej go otwórz - wtrącił się Neville. 



Kategoria Bloga
: OpowiadaniaOpowiadania Fan FictionOpowiadania Yaoi

Udostepnij na Google Plus

Sugestia

Zapraszamy do zajrzenia również na inne blogi o podobnej tematyce
    Blogger Comment
    Facebook Comment